Admirał Józef Unrug zmarł w wieku 88 lat , w 1973 roku we Francji i został pochowany na cmentarzu w Montresor, gdzie siedem lat później spoczęła także jego ukochana żona Zofia. Przed dwoma laty Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podjęło starania o sprowadzenie do Polski prochów małżonków. Najwyżsi dowódcy i oficerowie floty francuskiej żegnały prochy Józefa Unruga i jego małżonki,które na pokładzie ORP Kościuszko powróciły do Polski .
W uroczystościach pożegnalnych we Francji uczestniczyli członkowie rodziny, przedstawiciele wojska, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Instytutu Pamięci Narodowej, szef Urzędu ds. Kombatantów, ambasador RP we Francji, a także reprezentanci francuskiego parlamentu i ministerstwa obrony, m. in. wiceminister spraw wojskowych Francji wraz admirałem Jean Louis Lozier,weterani. Uroczystość była znakomicie przygotowana. Odbyła się z pełnym ceremoniałem wojskowym z udziałem kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Wystąpiły dwie orkiestry wojskowe, polska i francuska. Całość ukoronowała Msza św. pod przewodnictwem miejscowego biskupa francuskiego. Sprowadzenie szczątek było możliwe już w 1989 r.,ale pan admirał w swoim testamencie napisał , że może spocząć w polskiej ziemi, jeżeli jego najbliżsi współpracownicy z Marynarki Wojennej, którzy zostali zamordowani przez komunistów po wojnie, zostaną godnie pochowani. Było to możliwe dopiero dzięki identyfikacjom prowadzonym przez IPN na Łączce i w innych miejscach.
Kluczową rolę w identyfikacjach odegrało Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN kierowane przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Pochówki oficerów Marynarki Wojennej zidentyfikowanych przez biuro odbyły się w grudniu ubiegłego roku i w czerwcu tego roku.
Prochy małżeństwa Zofii i Józefa Unrug przybyły z Francji na pokładzie fregaty Marynarki Wojennej najpierw do Helu a następnie do Gdyni w dniu 1 października 2018.i złożone w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej na Oksywiu.Po południu wierni i przybyli goście czuwali przy trumnach ,aż do Mszy św. pogrzebowej w dniu 2 października 2018 roku.Mszę św. pogrzebową celebrowali Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup,Sławoj Leszek Głódź , Metropolita Gdański ,Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Polowy WP gen.bryg. Józef Guzdek wraz braćmi księżmi .W Mszy św. wzięli udział najbliższa rodzina admirała , przedstawiciele rządu,władz samorządowych,związkowych,organizacji patriotycznych senatorowie i posłowie ,poczty standarowe wojskowe i kombatanckie,goście z zagranicy w tym przedstawiciele Klubu Gazety Polskiej Berlin-Brandenburg,Związku Polaków Niemczech oddział Berlin,parafianie. W 1919 r. Józef Unrug wychowany w miłości do Polski, do jej języka, kultury i historii porzucił błyskotliwą karierę w niemieckiej Kriegsmarine, aby służyć rodzącej się ojczyźnie, która została wymazana z mapy Europy przed stu dwudziestu laty ,powiedział Krzysztof Unrug, wnuk admirała Józefa Unruga, bohatera kampanii wrześniowej 1939 r.w czasie przemówienia na Mszy św.żałobnej. Jak podkreślał w przemówieniu pogrzebowym wnuk Krzysztof Unrug, jego dziadek i podlegli mu żołnierze jako jedni z ostatnich skapitulowali przed niemieckim najeźdźcą. Pierwszy pogrzeb admirała Józefa Unruga był szczególnym wydarzeniem. Jak wspomina jego wnuk, kościół we Francji wypełnił się marynarzami, którzy chcieli pożegnać swojego dowódcę,cyt:
„ Miałem wtedy prawie 14 lat. Dla nas był to dziadzio. I to nam wystarczyło. Dopiero na jego pogrzebie dotarło do mnie kim był. Stałem z moim bratem, Markiem, przed trumną, patrząc na polskich marynarzy z całego świata. Już nie pierwszej młodości, udekorowanych licznymi odznaczeniami. Nigdy nie widziałem tak wielu mundurów i bander. Tak wielu medali i kwiatów w małym kościele we Francji. Ale to co zrobiło na nas największe wrażenie, to kontrast między elegancją i szlachetnością, tych oficerów marynarki, stojących na baczność, a łzami, które płynęły po ich twarzach,podkreślił wnuk admirała.
Krzysztof Unrug wspomina, że to wydarzenie było dla niego szczególnie ważne, gdyż wtedy zrozumiał jak ważną postacią w historii Polski był jego dziadek.
To właśnie w tym dniu, kiedy zobaczyłem hołd jego ludzi dla ich dowódcy, zrozumiałem, że los Józefa Urunga nie należy wyłącznie do nas, należy do Polskiej Marynarki Wojennej, do historii Niepodległej i jej przyszłości, stwierdził wnuk.
Co więcej, Krzysztof Unrug przypomniał, że misją jego ojca, a syna admirała, była walka o pamięć marynarzy, którzy służyli pod admirałem. Wielu z nich było torturowanych w komunistycznych więzieniach i zamordowanych.
Nasz ojciec, Horacy Urung, jedyny syn admirała, wiedział o tym dobrze. Jego misją było spełnienie woli admirała: powrócić do Polski, Polski wolnej, w której każdy z jego oficerów torturowanych i zamordowanych przez sądy komunistyczne zostałby odszukany, w pełni zrehabilitowany, pochowany z honorami wojskowymi i przywrócony pamięci narodowej,
wyjaśnił wnuk admirała.
Admirał Unrug współtworzył autentyczną elitę wojskową II Rzeczypospolitej, był arystokratą z urodzenia i zarazem arystokratą ducha. Józef Unrug wybrał służbę dla Rzeczypospolitej, gdyż znalazł w Polsce coś cennego, coś, czemu warto było poświęcić życie.
Historia Polski lat międzywojennych zapamiętała admirała go jako jednego z wybitnych założycieli Polskiej Marynarki Wojennej. Z chwilą wybuchu II wojny światowej wraz ze swymi ludźmi przekształcił półwysep Helski w ostatni bastion kraju, który heroicznie bronił się przed piekłem rozpętanym przez Niemców-nazistów na morzu, lądzie i w powietrzu,także w czasie, gdy Sowieci najechali wschodnią Polskę, a Warszawa skapitulowała,powiedział Ksiądz Biskup.
Następnie admirał trafił do niewoli, gdzie zawsze pozostał wierny Polsce i swoim żołnierzom, odmawiając służenia Niemcom.Historia będzie również pamiętać o jego wzorowej postawie w niewoli, o jego prawości, która była źródłem inspiracji dla wszystkich Niemców. Zapamiętamy godną odpowiedź daną niemieckiemu generałowi, który próbował go przekonać do wstąpienia do Kriegsmarine: „1 września zapomniałem języka niemieckiego” przypomniał Ksiądz Biskup.
Zapisałeś w testamencie warunki swojego powrotu do Polski,witamy w Ojczyźnie , mówił biskup Józef Guzdek odprawiający w Gdyni Mszę św.za duszę admirała Józefa Unruga. W pogrzebie wziął udział m.in. prezydent Andrzej Duda,cyt:”Jakże niezwykła to chwila,wielki polski żołnierz wraca do Ojczyzny, spocznie na cmentarzu ludzi morza „podkreślił pan prezydent Andrzej Duda.
Warto zaznaczyć.że pomimo wcześniej zapowiadanych opadów i burz, pogoda była dość łaskawa dla uczestników pogrzebu. Chłodne podmuchy wiatru nie przeszkodziły w przybyciu na ceremonię setkom gdynian, a także weteranom, którzy dumnie prezentowali na piersi ordery za obronę ojczyzny. Pogrzeb zakończyły salwy honorowe w wykonaniu kompanii honorowej Marynarki Wojennej,wystrzały armatnie i zrzucony wieniec do morza z helikoptera.
Józef Michał Hubert Unrug urodził się w rodzinie niemieckich arystokratów, jako syn gen. mjr gwardii pruskiej Tadeusza Gustawa , polskiego pochodzenia i matki Niemki, w Brandenburgu pod Berlinem. Zmarł w 28 lutego 1973 roku w Domu Spokojnej Starości Polskiego Funduszu Humanitarnego we Francji.Admirał był kawalerem złotego krzyża orderu Virtuti Militari. Wychowany na marynarce niemieckiej, Józef Unrug ,oficer niemiecki podczas I wojny światowej był dowódcą okrętów podwodnych w cesarskiej marynarce wojennej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przeszedł od 1919 roku do odrodzonej Polskiej Marynarki Wojennej. Najpierw służył jako szef Sztabu Dowódcy Wybrzeża Morskiego w Pucku a od 1925 do 1939 dowodził Flotą i Obszarem Nadmorskim, a w trakcie kampanii wrześniowej dowodził Obroną Wybrzeża.Po kapitulacji przybywał w siedmiu obozach jenieckich. To właśnie 1 września wyrzekł się niemieckiej mowy, którą znał od dziecka. Kolegom oświadczył: „zapomniałem języka niemieckiego w 1939 roku“. Od tej pory nawet w rozmowie z rodziną z Niemiec , korzystał z tłumacza,podkreślając,cyt:”Jestem polskim oficerem,wyrzuciłem z pamięci język niemiecki 1 września 1939 roku”.
Pan admirał Unrug, znając bardzo dobrze mentalność i taktykę Niemiec, powiedział słynne zdanie,cyt:” Niemcy przegrają tę wojnę”!W niewoli, Niemcy zaproponowali mu przejście w stopniu admirała na stronę niemiecką i objęcia ważnego stanowiska w Kriegsmarine. Mimo zachęty rodziny odmówił, dzieląc niewolę z polskimi żołnierzami. Więziony przez Niemców, przeczytał ponad 400 książek po angielsku i francusku, ale żadnej w języku niemieckim. Jako dowódca Polskiej Marynarki Wojennej, cechował się surowością i ogromną uczciwością wewnętrzną, od żołnierzy wymagał subordynacji i karności, tępił wszelkie przejawy rozprężenia i demoralizacji. Nie akceptował picia alkoholu wśród żołnierzy i oficerów. Żołnierz, pod dowództwem Unruga, śmiertelnie ugodzony kulą, napisał własną krwią,cyt: „jak słodko umierać za Ojczyznę“.Pan admirał wraz żoną Zofią spoczął w Kwaterze Pamięci, wśród swoich żołnierzy na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu.