79 lat temu, w miejscowości Gardelegen na północ od Magdeburga, 13 kwietnia 1945 r., dwa dni przed wkroczeniem oddziałów amerykańskich, została dokonana jedna z najokrutniejszych zbrodni, w jakże obfitych w podobne akty zwyrodnialstwa, dziejach II wojny światowej. Tego dnia do obszernej, murowanej stodoły, której klepisko wyłożono do wysokości kolan słomą i ukrytymi materiałami palnymi zwabiono podstępem, albo wtłoczono siłą około 1.100 więźniów z „ewakuowanych” obozów koncentracyjnych, a także robotników przymusowych. Stodołę następnie zamknięto i podpalono. Do usiłujących się wyrwać z nagle rozpętanego piekła przez jedne z obluzowanych potężnych wrót, strzelano z broni maszynowej, zaś do środka wrzucano granaty zapalające. Któż tego dokonał? Bezpośrednimi sprawcami byli żołnierze SS, Luftwaffe, grupa około dwudziestu spadochroniarzy, młodzież z Hitlerjugend. Kiedy dwa dni później - 15 kwietnia 1945 r. żołnierze 102 Dywizji Piechoty IX Armii Stanów Zjednoczonych dotarli na to miejsce, znaleźli wypaloną stodołę i masę potwornie zniekształconych zwłok. Żołnierze amerykańscy udaremnili próbę zatarcia śladów zbrodni podjętą przez jej sprawców, czyli oddziały Straży Pożarnej, Technicznej Służby Ratowniczej, Służby Pracy Rzeszy, i inne, które rozpoczęły kopanie rowów i dołów, aby bez żadnego oznakowania zakopać ciała pomordowanych niewinnych więźniów. Na polecenie dowódcy 102 Dywizji Piechoty USA, generała Franka A. Keatinga, mężczyźni z Gardelegen zmuszeni zostali do przeprowadzenia ekshumacji zamordowanych i godnego ich pochówku. Prace pogrzebowe trwały wiele dni. Z ogólnej liczby 1016 spalonych ciał, udało się zidentyfikować niewiele ofiar. Większość z nich stanowili Polacy. Leżą wspólnie niedaleko miejsca ich kaźni, na ogromnym cmentarzysku w pojedynczych mogiłach oznaczonych białymi krzyżami: Polacy, Ukraińcy, Francuzi, Belgowie, Żydzi i inne narodowości. Spotkali się tylko raz. Cieszyli się wspólnie z pewnego już ocalenia, że udało się im umknąć piekłu, lecz złudną była ich radość, bo piekło ich dogoniło. Amerykanie zastrzelili w Gardelegen 20 schwytanych esesmanów, ale główny inicjator tej makabry, Gerhard Thiele, uciekł 14-tego kwietnia i żył posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Gerhard Lindemann w zachodniej strefie okupacyjnej, a potem w RFN-w Kolonii, gdzie zmarł w 1994 roku. Dopiero w 1996 roku został zidentyfikowany przez Prokuraturę w Stendal.

4

Tylko nieliczne ofiary pogromu ocalały i mogły dać świadectwo prawdzie. Tej cząstce prawdy, bo na terenie naszego kraju są setki takich miejsc, gdzie niemieccy okupanci palili żywcem, przede wszystkim Polaków, dokonując gigantycznych ofiar całopalnych w rytuałach jakby wyjętych z germańskiej mitologii, kierowani narodowo-socjalistyczną ideologią, która stała się religią prawie całego narodu.

7

W czasach NRD na cmentarzu odbywały się masowe manifestacje w duchu antyfaszystowskiej kultury pamięci. Po zjednoczeniu Niemiec miejsce pamięci pozostaje pod zarządem miasta Gardelegen. Od maja 2015 roku podlega fundacji Miejsc Pamięci Saksonii-Anhalt i zostało przekształcone w miejsce pamięci i historii, a w 2020 roku wyposażone w nowe Centrum Dokumentacji i Obsługi Zwiedzających oraz stałą wystawę historyczną, które oferuje program edukacyjny dla młodzieży i dorosłych.

9

Aby o tych zdarzeniach nie zapomnieć, aby nie mogły się więcej powtórzyć, organizacje: Klub Gazety Polskiej/Rodło Berlin-Brandenburg i Klub Rodło Szczecin zamówiły Mszę Świętą w intencji ofiar celebrowaną przez czcigodnego księdza Grzegorza 14 kwietnia 2024r.o godzinie10:15 w bazylice pw. św. Jana w Berlinie. We Mszy św. uczestniczyli parafiaie i organizatorzy uroczystości żałobnej. Po Eucharystii uczestnicy uroczystości udali się na cmentarz w Gardelegen.Po przybyciu na cmentarz

11

członkowie Klubów GP modlili się i zapalili znicze w barwach Ukrainy i Polski przed pomnikiem.O godz 15:00 procesją do pomnika rozpoczęła się oficjalna żałobna ceremonia 79.lecia masakry niewinnych więźniów przez Niemców-nazistów.Po przybyciu procesji osób pod pomnik przywitał gości muzyką i śpiewem utworu „Ver Hot Aza Yingele“ zespół Janet Flishman i Falk Kinderman,a następnie przybyłe delegacje złożyły wieńce.Powital wszyskich uczestników dr.Kai Langer dyrektor fundacji Miejsc Pamięci Saksonii Anhalt.Prelekcję wprowadzającą wygłosił zarządca komisaryczny Muzeum Gardelegen pan Lukkas Busche.Następnie męski chór wykonał utwów „Unsterbliche Opfer“.Bardzo dobre i emocjonalne było przemówienie pani Mandy Schumacher Burmistrz ,(CDU)hanzeatyckiego miasta Gardelegen (Hansestadt Gardelegen).Wszyscy uczestnicy podniosłej afektacji uczcili minutą ciszy ofiary spalone w stodole.Uczniowie i uczennice gimnazium „Geschwister Scholl“przygotowali program informacyjny a

12

przedstawiciele wyznań ewangelickiego,katolickiego i żydowskiego odmówili modlitwy.Następnie piękną pieśnią „Das Lied der Moorsoldaten“ męskiego chóru zakończono artystystyczną część uroczystości.Słowo końcowe wygłosił pan Lukkas Buche.

14

Dramatyczny opis wydarzeń w Gardelegen dał mistrz felietonu, Melchior Wańkowicz, który długo zbierał materiały do swojego reportażu,a solidność jego pióra może być gwarantem prawdziwości świadectwa o tym, co się w Gardelegen wówczas tagicznego wydarzyło.

15

Comments powered by CComment' target='_blank'>CComment

Wir nutzen Cookies auf unserer Website. Einige von ihnen sind essenziell für den Betrieb der Seite, während andere uns helfen, diese Website und die Nutzererfahrung zu verbessern (Tracking Cookies). Sie können selbst entscheiden, ob Sie die Cookies zulassen möchten. Bitte beachten Sie, dass bei einer Ablehnung womöglich nicht mehr alle Funktionalitäten der Seite zur Verfügung stehen.